piątek, 4 października 2013

Nieproszeni goście :-)


Parę miesięcy temu miałem pod moją folią rój mrówek, które pozakładały sobie gniazda w doniczkach po to, żeby poskładać w nich tysiące jaj. Były i są cały czas wszystko zżerające ślimaki. Jednak nigdy stworzonka nie niszczyły mi roślin na masową skalę. 
Kilka dni temu zauważyłem jednak, że niektóre liście moich roślin są częściowo pozżerane, a styl w jakim liść został obżarty wskazywał na to, że pod folię zawitał nowy gość.

To dosłownie garstka liści i biorąc pod uwagę fakt, że to już koniec sezonu nie jest to też bardzo poważny problem. Osobiście wolę tego pilnować, żeby ''szkodniki'' nie pojawiły się w następnym sezonie.

To co mnie najbardziej zaskoczyło u tej gąsienicy (niestety nazwy gatunku jeszcze nie znalazłem, jeśli ktoś wie proszę o pomoc) to tempo zżerania liścia - to prawdziwa maszyna pożerająca w trybie ekspresowym, do tego sprawia wrażenie nienażartej :-). Na pochwałę zasługuje też jej waleczność i ostre ''pazury'' - słychać nawet jak drapie nimi po liściu!

Tempo pożerania liścia jest niesamowite

Zamknięte pod folią roślinki to potencjalne pożywienie także dla różnego rodzaju smakoszy. Często roślinki są tam lepszej jakości niż te rosnące na zewnątrz, a to oznacza, że są też lepszymi smakołykami dla różnego rodzaju zwierzątek.
Z jednej strony zamknięta folia zapewnia dobre warunki rozwoju dla roślin, z drugiej strony zapewnia także spokój gościom, którzy znajdą się w jej wnętrzu. Folia jest też pułapką dla latających owadów, które wlatują tam przez otwarte drzwi czy okna. Nie mogą się z niej wydostać, opadają na ziemię i jako padlina są pożerane przez pozostałe owady w niej żyjące jako jedyna dieta lub jej uzupełnienie. 

Problem szkodników żyjących pod folią może przerosnąć wszystkie rośliny tam żyjące i nas samych. Może to boleć, bo nakład pracy jaki włożyliśmy w tą zabawę i kosztów jest niekiedy nie mały.

Tak jak i jej ''pazury''

Jak zaznaczyłem na początku moje roślinki przetrwały sezon, ale zdarzały się sytuacje, które dawały trochę do myślenia.
Wszystko zaczęło się parę miesięcy temu od mrówek. Wpadłem tylko do folii, żeby podlać rośliny, a przy okazji w oczy wpadło mi tysiące mrówek spacerujących po doniczkach. Pierwsze skojarzenie - skąd one się tam wzięły, wczoraj ich tu nie było? Po prostu sobie przyszły, jak armia wojowników, która zdobyła nowe miejsce i się w nim zagnieździła. Najgorsze było to, że same gniazda były w doniczkach, w których rosły rośliny i tu pojawił się problem, bo przecież nie każdy preparat można tam wlać albo wsypać. Szybkie szperanie w sieci i oto mamy, mnóstwo opinii i porad, mniej lub bardziej skutecznych.
Najbardziej skuteczna metoda to po prostu przeniesienie całego gniazda razem z królowymi, u mnie musiałbym pozbyć się wszystkich roślin, więc to odpadało. Poza tanim proszkiem na mrówki, postawiłem na uprzykrzanie im życia, ryjąc w ziemi patykiem, wzbudzając niepokój i gotowość do walki :-), spanikowane wynosiły jaja w inne miejsce. Nie wiem jak bardzo i czy w ogóle ta metoda była skuteczna, ale po pewnym czasie mrówek było mniej, po wylęgnięciu się nowych osobników zaczęły znikać. Same rośliny nie wyglądały też jakby ucierpiały przez mrówki.

Z mrówkami problem może być jeszcze większy, kiedy pod folię zawitają żarłoczne mszyce. Oba gatunki żyją w symbiozie. Mrówki dbają, opiekują się i chronią mniejszych kolegów otrzymując w zamian od mszyc słodką wydzielinę będącą produktem ich przemiany materii zwaną spadzią. W skrócie hodują mszyce dla własnych potrzeb w zamian zapewniając im ochronę.

W mojej folii pojawiają się też wszystkożerne ślimaki. Wszystkie napotkane wywalam na zewnątrz, nawet te ledwo zauważalne, po to, żeby jakimś trafem nie urosły do rozmiarów zdolnych do rozmnażania się, bo wtedy problem może się powiększyć.

Najlepszy i najbardziej efektywny sposób ochrony roślin to dokładna obserwacja wszystkiego pod folią i szybka reakcja kiedy pojawi się problem. Nawet jeśli obżartych jest kilka liści to roślinie to nie zaszkodzi, a reagując odpowiednio szybko, proces możemy zatrzymać.


If you like the above post, click the button below and buy me a coffee




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz