sobota, 21 kwietnia 2018

Archipelag La Maddalena



Do portu w Palau wpadamy praktycznie na ostatnią chwilę przed odpłynięciem ostatniego statku. Znalezienie parkingu na auto zajmuje nam kilka cennych minut. W końcu wrzucamy drobniaki do parkometru i biegniemy do budek stojących w porcie by kupić rejs na Archipelag La Maddalena.
Czasu mamy bardzo mało. Do jednej z budek przyciąga nas głos sympatycznej pani krzyczącej, że ma dla nas świetną ofertę. Dobrze znamy ceny i wiemy, że nie damy się nabrać ;-).
Pani w pośpiechu rzuca mapę na stół, przedstawia plan wycieczki w międzyczasie tłumacząc, że ma za dużo wolnych miejsc. Skromnymi uśmiechami dajemy do zrozumienia, że kurs na jej mapie jest taki sam jak nasz :-). Odpowiada więc, że za nas 60 euro z lunchem, patrzy przez chwilę na juniora (bo przecież sam nie zostanie w porcie ;-)) i mówi, że dziecko płynie za free. Super! Byliśmy przygotowani na normalną cenę około 100 euro. 'Last minute' fajnie się zapowiada ;-)  Krzycząca Włoszka daje nam bileciki i pokazuje, gdzie jest zacumowana 'Patricia'.


Na Archipelag La Maddalena mieliśmy już chrapkę podczas naszego ostatniego urlopu na wyspie jednak na szczęście zabrakło nam czasu na zobaczenie wszystkiego z czego może być dumna Sardynia ;-).
Archipelag La Maddalena to niewielkie wysepki położone między północno-wschodnim wybrzeżem Sardynii a Korsyką. W skład archipelagu wchodzi 7 głównych wysp i wiele mniejszych, niezamieszkałych wysepek. Największym naturalnym bogactwem wysp jest dzika przyroda i płytkie laguny wypełnione ktystalicznie czystą wodą. Na terenie archipelagu znajduje się Park Narodowy di La Maddalena.

Opuszczamy port w Palau, po chwili żegna nas kilka dzikich delfinów wyskakujących z wody.


















niedziela, 1 kwietnia 2018

Lido di Camaiore

Po krótkiej wycieczce do mostu Ponte del Diavolo wpadamy na pomysł by pierwszy i ostatni raz wykąpać się w morzu. Małe poszukiwania wysyłają nas po prawie godzince do turystycznej, nadmorskiej mieścinki położonej pomiędzy Genuą a Pizą. Jesteśmy w Lido di Camaiore!

Lido di Camaiore

Miasteczko wygląda bardzo spokojnie, jego turystyczny blask buduje mnóstwo hoteli i szerokie promenady. Nadmorski piasek wdmuchiwany na ulice uświadamia nam, że jesteśmy bardzo blisko morza, a piękna pogoda wykręca nam mordki ;-).

Lido di Camaiore

Udaje nam się znaleźć miejsce na ulicy przy samym morzu za bardzo fajną cenę 1 euro/h. To początek miłych zaskoczeń w tym miasteczku. Bierzemy tobołki i lecimy nad morze. Jest 3-cia po południu, po nagrzanym od słońca piasku nie da się iść. Łapiemy każde 'plamy' cienia na naszej drodze, by nie poparzyć stóp ;-).

Lido di Camaiore

Docieramy do końca plaży, wchodzimy do morza. Jest fantastycznie, woda ma dokładnie 25 stopni Celsjusza. Fale kapitalne, przypominają mi te z dawnych lat, kiedy po przejściu drogą wyłożoną sześciokątnymi płytkami przez wydmę wyłanial się obraz Bałtyku rozdmuchanego przez wiatr w Krynicy Morskiej. Zapowiadał się wtedy piękny dzień...zapisany w pamięci 'pod małymi stopkami' ;-).

Lido di Camaiore

Lido di Camaiore

Po rozmowie z ratownikiem okazuje się, że plaża, na którą trafiliśmy jest płatna, może nie sama plaża co asortyment na niej leżący jak parasolki i leżaczki. Nie chcielibyście wiedzieć, dlaczego prawie nikt na nich nie siedzi ;-). Ratownik wspomina, że 150 metrów dalej pomiędzy parasolkami jest darmowa plaża. Na nią idziemy. Okazuje się, że darmowa plaża wygląda...'śmiesznie' :-) to wycinek plaży szeroki na jakieś 10 metrów i długi na 30 metrów (patrząc od wody w kierunku hoteli). Jakimś cudem znajdujemy wolne miejsce obok pani bez stanika ;-), zostajemy :-).

Lido di Camaiore

Lido di Camaiore

Choć oficjalnie jesteśmy w Toskanii, widok, który otacza nas ze wszystkich stron bardziej przypomina sąsiadującą z nią od północnego-zachodu Ligurię. Przez setki falujących na wietrze parasolek przebijają się Alpy Apuańskie blokujące piętrzące się chmury. Można odnieść wrażenie, że za chwilę będzie fajna burza. Nic podobnego, chmury znikają bardzo szybko, a my zostajemy pod wielkim błękitem :-).

Lido di Camaiore

Lido di Camaiore

Mieszkając kilka dni w Anticianie, małej wiosce 'na pagórkach' Alp Apuańskich mieliśmy okazję poczuć 'resztkę oddechu' tych pięknych gór. Ich widok z perspektywy kąpiącego się w morzu 'doprawił' nam tylko klimat, o który ledwie się otarliśmy...brakiem czasu. Kiedyś.... ;-).

Lido di Camaiore