sobota, 30 lipca 2016

Dahlia Flower


Some time ago, my good friend from India gave me some seeds of dahlia flower.

Dahlias can be propagated in two ways. First, a simple way to breeding plants with underground tubers. The second way is a little more difficult cultivation of dahlias from seeds. I had only one way out. I never had dahlias flowers before so I threw the seeds into the pots.
I have planted flowers under the film away from snails. It quickly became clear that dahlia flowers love higher temperature in my greenhouse. The plants were grown in leaps and bounds and their crop was so simple to dahlia is a plant with very small requirements. For the modest care repays the beautiful flowers.

Dahlia Flower

Dahlia Flower

Dahlia Flower

niedziela, 24 lipca 2016

Grotta di Su Marmuri

Nasza wyprawa do jaskini su Marmuri była bardzo spontaniczna. Sączyliśmy sobie pyszne koktajle w campingowym barze Ultima Spiaggia (noszące kapitalne nazwy jak Goloritze i Sisine, od najpiękniejszych plaż na Sardynii),  kiedy wpadłem na pomysł by zrobić coś po południu. Z moich dawnych poszukiwań coś mi świtało w głowie, że w okolicy znajduje się jedna z aż 8 dostępnych na wyspie dla turystów jaskiń. Po krótkim 'researchu' byliśmy już w drodze.
Po 40 minutach docieramy do pięknego, górzystego rejonu w okolicy miasta Ulassai. 








Na miejscu kupujemy bilety i dowiadujemy się, że przechadzka po jaskini zajmuje około 1,5h. Bramę do jaskini otwiera nam przesympatyczny, jaskiniowy przewodnik Antonio. W trakcie wyprawy nadajemy mu przydomek 'Hm', jeśli kiedykolwiek spotkaliście lub spotkacie Antonio zrozumiecie dlaczego ;-).
Grotta di Su Marmuri to największa jaskinia na wyspie, otwarta w 1983 roku. Wejście do jaskini wygląda jak wielka jama, będąca bramą dla największej kolonii nietoperzy zimujących w sardyńskich jaskiniach, liczącej około 30 tysięcy sztuk. 





Schodzimy w jej ciemność liczącymi 200 stopni mokrymi schodami. Co jakiś czas Antonio rozświetla nam drogę zapalając kolejne światła. Jaskinia jest potężna, przypomina olbrzymi, podziemny wąwóz, który miliony lat temu wyżłobiony został przez płynącą rzekę. To najwyższa jaskinia w Europie, miejscami osiąga wysokość 70 metrów. Patrząc na jej sklepienia odnosimy podobne wrażenie do tego jakie odczuwamy w wielkich katedrach. Wędrujemy po jej płaskim dnie w temperaturze około 10 stopni celsjusza, co jakiś czas stając na drodze kropel wody opadających z wysoko położonych sklepień. Tak jak dawniej, pradawna rzeka rzeźbiła swoje zakola, tak my teraz skręcamy w następne korytarze, szokujące swoim rozmiarem. Idziemy przez 850 metrów słuchając opowiadającego o historii jaskini Antonio mówiącego w trzech językach: po włosku, francusku i tylko dla nas po angielsku ;-)
Sardynia to prawdziwa kolebka jaskiń. Jak wiele tajemnic skrywa ten ląd wie tylko sama natura. Zafascynowani bogactwem natury tej wyspy usłyszeliśmy od Antonio, że tylko w tej jednej górze, w której znajduje się Grotta di Su Marmuri jest około 40 jaskiń, a na całej wyspie jest ich kilka tysięcy. Czy są jeszcze nieodkryte, równie potężne jak ta, która rozbudziła naszą wyobraźnię?























Formacja nazywana 'Kaktusem'






Na końcu jaskini Antonio tupnął mocno nogą w podłogę. Z podłogi wydobył się pusty, charakterystyczny dźwięk. Ale jak to...? Pomyślałem sam do siebie. Takie 'rzeczy' w XXI wieku, w jednej z największych jaskiń we Włoszech? Dla pewności zadałem mu pytanie:
Is that possible that under the floor there is an undiscovered part of the cave?
Antonio: It is possible we are on the first floor of the cave.
Me: Does anyone try to explore it further?
Antonio: We'd like to but as usual there is funding and biurocracy problem.

Fajne uczucie stać na podłodze, pod którą na pewno coś jest, coś czego nikt jeszcze nie odkrył. Być może Antonio tupnie któregoś dnia mocniej nogą w podłogę stając się 'przypadkowym' odkrywcą kolejnej części jaskini, czego mu bardzo życzymy :-)






sobota, 23 lipca 2016

Baileys Garden Tiki Torch


This shape remind me ancient greek times when the only sources of light in the night were stars and fire.




In this project I have used Baileys bottle coated with Annie Sloan chalk paints.

Sometimes you try to find things, they are so close but you have to go around it to discover them. I remember how surprised I was when I found Annie Sloan chalk paints. I went through so many American, Australian websites with chalk paints but I didn't know that the main brand shop of Annie Sloan is based in Oxford...'a few steps' from my house.



So, I coated this bottle with two layers. As a base coat I have used Barcelona Orange then Cream paint. A few simple technics help me to get what I wanted. To get a natural aged looking bottle I have put in a few places thicker layer of cream paint, once dried up it shows natural cracks.



The idea of this project was to build tiki torch bottle well presented not only inside the house but also as a fully functional garden tiki torch. I have connected painted Baileys bottle with my hand made tiki wick set built from: 1/2 inches wide natural cotton wick, steel and copper. To give it more character I have used two pence coin.



One of my good friend mixed this cream with coconut liqueur and that was it! If you didn't try it yet, go for it! :-) Remember, don't mix it with the paint ;-)

My Baileys garden tiki torch bottle is available on Etsy or you can buy it straight by clicking on the PayPal button below. Only one Baileys tiki torch available.

piątek, 8 lipca 2016

Abandoned Town Gairo Vecchio


Sardynia pełna jest opuszczonych i magicznych miejsc. Miejsca, które wiele lat temu tętniły życiem dziś pochłania natura. Czasem wystarczy krótka wycieczka przez góry by dostrzec zupełnie inny krajobraz. Niepowtarzalny urok tej wyspy kryje się bez mała za każdym zakrętem.



By zrozumieć historię opuszczonego miasta Gairo Vecchio trzeba cofnąć się wiele lat wstecz do czasów, kiedy pożary i ludzie wycieli w okolicy wszystkie drzewa. Wtedy na zboczu wzgórza powstały piękne, brukowane drogi zmieniające swój kierunek ostrymi zakrętami. Wzdłuż drogi wybudowano kilkupiętrowe domy zdobione pięknymi balkonami, drewnianymi drzwiami i dużymi oknami z widokiem na naprzeciwległe wzgórze, za którym chowa się zachodzące słońce. Duże pokoje pomalowano na niebiesko tak jak błękitne niebo, pod którym ludzie wiedli spokojny żywot.
Tak wyglądało piękne miasto Gairo Vecchio będące owocem ludzkiej nieuwagi.







Przez wycięte wiele lat wcześniej drzewa grunt w otoczeniu miasta stracił swoją stabilność. Nieświadomie rozpoczęty proces destrukcji w powiązaniu z ulewnymi deszczami przyniósł fatalne skutki. W ściany pięknych domów wdzierały się pęknięcia, nabierające na sile przy każdej ze straszliwych powodzi jakie przetoczyły się przez miasto w czasie jego historii. Pierwsza w 1880, następna w 1927, kolejna w 1940 roku. Czwarta, najstraszliwsza powódź przetoczyła się przez miasto w 1951 roku. Była to powódź decydująca, po której życie w Gairo Vecchio nigdy już nie wyglądało tak samo. Po pewnym czasie miasto ostatecznie opuszczono obracając je w legendy o mieście duchów. Ludzie przesiedlili się do położonego 150 metrów wyżej, nowego miasta Gairo Sant'Elena.













Dziś Gairo Vecchio zaskakuje niezwykłym urokiem. Słońce i wiatr wolno kruszy poprzewracane ściany, wdziera się do wnętrza domów przez powybijane okna zdzierając ze ścian resztki błękitnej farby. Drogi pochłania natura chowając za jeżynami kolejne brukowe kostki. Powietrze podsyca zapach ocieranej nogami dzikiej mięty, przez którą przedzieramy się by zajrzeć do wnętrza kolejnych domów. Zaglądamy do pokoi porośniętych drzewami, łapiącymi promienie słońca wpadające przez resztki okien. Urokliwą ciszę przerywają dzwonki wypasanych przez pasterzy owiec skubiących trawę w pokojach przechodzących od domu do domu.

























































Resztki pieca do pieczenia chleba i znak wskazujący pocztę, stojący na końcu długich schodów przypominają o fragmencie utraconej Sardynii.