sobota, 28 grudnia 2013

A niech go kule biją


Kilka lat temu jedno z miast w północnej Polsce stało się miejscem testowania przez policję nowego rodzaju kul. Owe kule nieodpowiednio użyte mogą być bronią bardzo niebezpieczną, dlatego całe doświadczenie przeprowadzone zostało bez niepotrzebnego rozgłosu. Przypadkiem jednak znalazłem się w odpowiednim miejscu, o odpowiednim czasie. Moje zaskoczenie było tak duże, że o mały włos z wrażenia nie wcisnąłbym migawki :-)

Nie od kul się jednak zaczęło. Był już późny, mroźny, zimowy wieczór, kiedy wracałem sobie do domu. Nagle moją uwagę przykuło "ciężkie mięso" rzucane w czyjąś stronę. Przez chwilę myślałem, że to do mnie :-), ale ofiarą okazał się być młody łabędź, któremu zwyczajnie zabrakło sił by wzbić się w to mroźne powietrze, zupełnie niewrażliwy na atak mundurowych.

Ptak nie zrozumiał przesłania i nie ma się co dziwić był to język dla niego zupełnie niezrozumiały, a funkcjonariusze chcieli jedynie by nie wpadł pod samochód, krótko mówiąc, chcieli dobrze. W ich oczach łabędź okazał się niestety bardzo trudnym do współpracy osobnikiem, sięgnęli więc po broń ostateczną. Na jej widok ptak zasyczał tylko przez dziób myśląc chyba, że to jakiś żart, zrobił kilka kroków po czym zupełnie opadł z sił.
Niestety nowe kule nie sprawdziły się w walce z ptactwem, łabędzia przechwycili jak zwykle dzielni strażacy wodując go na jednym z miejskich kanałów.