sobota, 4 listopada 2017

My i motyle

Spokój jaki doświadczyliśmy w 'naszym toskańskim domu' opiszę tak.
Nasi gospodarze często znikali rano wyjeżdżając 'do miasta', mówiąc na pożegnanie:
You are solo :-).
Tak więc, zostaliśmy solo ;-).
Od włóczęgi po Toskanii odpoczywaliśmy sobie na małym basenie. Leżąc na leżakach miałem wrażenie, że bliżej mamy do ludzi w lecącym samolocie niż do tych faktycznie obserwowanych wzrokiem. Motyl, który przefrunął 'obok samolotu' zmusił mnie do spaceru. Pożyczyłem od żony S6 i zrobiłem rundkę wokół basenu. Te małe zwierzątka wiedziały kiedy i gdzie wciskać 'swoje słomki'. To był 'ich dzień', więcej się nie pojawiły...

















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz