niedziela, 18 lutego 2018

Cinque Terre


Jednym z powodów, dla których zdecydowaliśmy się na zamieszkanie przez kilka dni w Anticianie położonej u podnóża Alp Apuańskich jako miejsca dobrze dobranego do kolejnych wypadów po okolicy była nasza kolejna wycieczka, której nie mogliśmy się doczekać. Uciekamy więc na chwilę z Toskanii do sąsiadującej z nią od północnego-zachodu Ligurii. 



Zapewne większość z Was domyśla się po zdjęciach, gdzie wylądowaliśmy ;-). Zdecydowaliśmy, że do Cinque Terre pojedziemy autem. Było tak jak uwielbiam, wąsko, kręto i stromo. Żona trochę marudziła, kolejny dowód na to, że droga była świetna ;-). Malownicza trasa wije się po części urwiskami, z których roztacza się kapitalny widok na morze i słynne miasteczka. Niestety wszystko co piękne ma swoją cenę. Tu już nawet nie chodzi o to, że za parking trzeba sporo zapłacić, a o szansę otrzymania wolnego miejsca. Jednym słowem parkowanie w Cinque Terre to KOSZMAR, prawdziwa loteria, gdzie graczy jest mnóstwo, a zwycięzców niewielu. Nie udało nam się w pierwszym mieście od strony La Spazzia, Riomaggiore. Spróbowaliśmy więc w następnym, w Manaroli, do której docieramy po kilku minutach. Dosłownie, wielkim trafem po rundzie po okolicy 'z nieba nam spada' ostatnie, wolne miejsce na jednym z parkingów. Łapiemy z ulgą za euro, które z przyjemnością wrzucamy do parkingowej maszyny. Znaki porozstawiane po okolicy z namalowaną lawetą i ceną za nią bardzo do tego zachęcają :-).

Bierzemy ostatnie wolne miejsce na parkingu w Manaroli

Manarola






Cinque Terre, tym pojęciem określany jest fragment liguryjskiego wybrzeża, na którym znajduje się pięć miejscowości, od północy są to: Monterosso, Vernazza, Corniglia, Manarola i Riomaggiore. Ze względu na walory krajobrazowe i kulturowe Cinque Terre wraz z Portovenere i wyspami Palmaria, Tino i Tinetto zostały wpisane w 1997 roku na listę światowego dziedzictwa kulturalnego i przyrodniczego Unesco.









Po 'wylądowaniu' w Cinque Terre nietrudno ulec jego urokowi. Miasteczka są przepiękne, wyglądają jak obraz namalowany przez sprytnego malarza, któremu ktoś podrzucił stertę kolorów i nakazał namalować coś interesującego z użyciem całej palety barw. 'Sprytny malarz' wykazał się niebywałą wyobraźnią malując pięć miasteczek z powciskanymi między siebie, uwieszonymi na klifach kolorowymi domami. Każde z pięciu miasteczek jest inne, ich niezwykłość i niepowtarzalność daje do myślenia czy 'ów malarz' rzeczywiście urzeczywistnił swą wizję? Nie inaczej ;-).





Za tak oryginalną lokalizację natura wzbudzająca zachwyt i emocje każe sobie słono płacić. Przekonali się o tym mieszkańcy Vernazzy 25 października 2011 roku, kiedy lawina błotna zabrała ze sobą bezpowrotnie domy i 11 mieszkańców miasta.







Wielkim atutem Cinque Terre jest bez wątpienia fakt, że maszerując nadmorskim szlakiem przez klify i wzgórza można zobaczyć każde z miasteczek po kolei w ciągu jednego dnia. Na naszą wycieczkę do Cinque Terre mieliśmy tylko jeden dzień. Jej celem nie był sprint, a bardziej relaksacyjne podejście do tematu. Dlatego fakt, że widzieliśmy tylko Manarolę i Riomaggiore traktuję jako plus, który jest wystarczającą mobilizacją do zobaczenia pozostałych trzech mieścinek. 

































Okolica Cinque Terre, podobnie jak północ Toskanii ma sporo do zaoferowania. Tam bym ustrzelił, jeden z następnych urlopów ;-).




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz